Najbardziej oczekiwane filmy twórców festiwalowych (i nie tylko) 2022 roku


Poniższy ranking obejmuje najbardziej oczekiwane filmy roku 2022 w moich oczach. Jest to więc subiektywna lista i od razu uprzedzam, że z wyjątkiem kilku pozycji nie będzie w nich kina wysokobudżetowego czy filmów z serii Marvela. Skupiłem się raczej na kinie autorskim/festiwalowym, bo to te utwory są aktualnie w centrum moich zainteresowań. Pragnę też podkreślić, że stosunkowa mała liczba filmów z innych kontynentów niż Europa i Ameryka Północna wynika głównie z ograniczeń informacyjnych. Szczególnie utwory z Azji są bliskie mojemu sercu, jednak poza tymi największymi nazwiskami, trudno znaleźć jakiekolwiek wzmianki o realizacji tych filmów. Często o ich istnieniu dowiadujemy się dopiero podczas konferencji prasowych festiwali.

Zanim jednak przedstawię 60 najbardziej oczekiwanych produkcji, oto kilka tytułów znanych autorów, które nie znalazły się w rankingu z różnych powodów. Między innymi dlatego, że o niektórych wiemy niewiele: „The Way of the Wind” w reżyserii Terrence’a Malicka (trudno jednak stwierdzić kiedy skończy prace w postprodukcji, może w 2022, a może za 5 lat.); „Les passagers de la nuit” autorstwa Mikhaëla Hersa; „Other People's Children” Francuzki Rebeki Zlotowski; „The End” reżysera chwalonych dokumentów, jak „Scena zbrodni” i „Scena ciszy” Joshuy Oppenheimera; „The Beast in the Jungle” Patrica Chiha, czy w końcu „Enys Men” nagrodzonego na Nowych Horyzontach za jego ostatni utwór – „Przynęta” – Marka Jenkina.


A teraz przejdźmy do tych najbardziej oczekiwanych:




60. „Le Lyceen”, reż. Christophe Honoré

Pierwszy klaps na planie nowego filmu Christophe'a Honoré padnie już 27 grudnia w Lille, a zdjęcia potrwają osiem tygodni. W związku tym pewnie trudno oczekiwać, żeby nowy utwór weterana Festiwalu w Cannes (zadebiutowało tam aż 6 z jego 13 dzieł) mógł pojawić się na Croisette, ale nie takie rzeczy już się zdarzały. A o czym opowie tym razem Francuz? Póki co szczegóły fabuły nie są znane, jednak zarówno tytuł filmu jak i obsada (między innymi Juliette Binoche i młody aktor Paul Kircher) wskazują na historię toczącą się wokół relacji nauczyciela z uczniem. Cel: Cannes.





59. „Crimes of the Future” reż. David Cronenberg

Specjalista od kina grozy w sierpniu tego roku pracował nad pierwszym od 7 lat filmem. Do współpracy zaprosił swojego stałego partnera, czyli Viggo Mortensena, a także Leę Seydoux, Scotta Speedmana i Kristen Stewart. „Crimes of the Future” ma być rozgrywającym się w niedalekiej przyszłości body horrorem. Za dystrybucje w Stanach Zjednoczonych odpowiedzialny będzie NEON, czyli studio znane z takich dzieł jak „Parasite”, „Spencer” czy „Portret kobiety w ogniu”. Cel: Cannes.





58. „The Perfumed Hill”, reż. Abderrahmane Sissako

Długo oczekiwany projekt autora nominowanego do Oscara „Timbuktu” ma być historią miłosną, a realizacja zapowiedziana była na rok 2019 w różnych lokacjach Afryki oraz Chin. Od tego czasu nie dostaliśmy jednak żadnych nowych informacji o projekcie, więc ze sporą dozą niepewności można mówić o jego szansach na premierę w 2022 roku. Niemniej goszczący dwukrotnie w Cannes Mauretańczyk jest istotną postacią autorskiego kina, stąd jego obecność na tej liście. Cel: Cannes.

 




57. „The Sky Is Everywhere”, reż. Josephine Decker

Filmy Josephine Decker mogą być dzielące ze względu na nowatorską, surrealistyczną wręcz formę, nie zmienia to jednak faktu, iż Amerykanka posiada swój własny, oryginalny głos. Inspirująca się „Antychrystem” czy „Czarnym Łabędziem”, Decker umiejętnie eksploruje zakamarki ludzkiej psychiki, czego przykładem może być np. „Madeline i Madeline”. W „The Sky is Everywhere” przyjrzymy się nastolatce realizującej się muzycznie, której to życie jednak mocno się zmienia, gdy umiera jej starsza siostra.





56. „Peter von Kant”, reż. Francoise Ozon

Realizujący nowy film niemal co roku, Ozon najprawdopodobniej już w lutym na Berlinale przedstawi nam swoje kolejne dzieło. „Peter von Kant” ma być hołdem dla Rainera Wernera Fassbindera, którego Francuz jak sam mówi, odkrył dość późno, bo w wieku 22 lat, ale który urzekł go realizmem w swoich filmach. Największym źródłem inspiracji były „Gorzkie łzy Petry von Kant”, a szczególnie to jak został zrealizowany i właśnie do tego utworu w swoim projekcie będzie chciał Francuz nawiązać. Cel: Berlinale.





55. „To nie wypanda”, reż. Domee Shi  


Jednym z dwóch nowych projektów Pixara w 2022 roku będzie opowieścią o 13-letniej Mei, która pewnego dnia zmienia się w rudą pandę. Rodzice dziewczynki informują ją, że to rodzaj przypadłości występujący od wielu pokoleń w jej rodzinie. Brzmi banalnie, ale filmy Pixara takie nie są i niemal zawsze eksplorują istotne wartości w sposób bardzo ciekawy i oryginalny.


 



54. „Baby, Box, Broker”, reż. Hirokazu Koreeda  


Po średnio udanym anglojęzycznym debiucie Koreedy („Prawda”), japoński autor wraca do Azji, jednak nie do rodzimego „Kraju Kwitnącej Wiśni”, a Korei Południowej, gdzie skupi się na niechcianych dzieciach, porzucanych w kartonowych pudełkach przez rodziców Historia wydaje się być blisko głównych zainteresowań Koreedy, czyli tematu rodziny, tak więc oczekujemy powrotu japońskiego mistrza do formy. Cel: Cannes.




53. „Frère et Sœur”, reż. Arnaud Desplechin

Stały uczestnik festiwalu w Cannes nie próżnuje i realizuje swój kolejny projekt i tak jak w poprzednim (Deception) ujrzymy w nim wielką francuską gwiazdę kina. Tym razem będzie to Marion Cotillard, a jej partnerem zostanie Melvil Poupaud. We „Frere et Soeur" Desplechin eksplorować będzie temat relacji rodzeństwa, które od 20 lat ignoruje siebie nawzajem i których jednak to drogi skrzyżują się w chwili śmierci ich rodziców. Zdjęcia miały zostać zrealizowane pomiędzy listopadem, a grudniem tego roku w Lille. Wszystko więc zmierza w kierunku kolejnego występu Desplechina na Croisette. Cel: Cannes.



52. „Chłopi”, reż. Dorota Kobiela

Dorota Kobiela wraca z kolejnym filmem animowanym po tym jak ogromny sukces na arenie międzynarodowej (nominacja do Oscara) odniosło jej poprzednie dzieło – „Twój Vincent". Co prawda dla tych oczu animowana biografia Van Gogha nie była udanym utworem (głównie z uwagi na scenariusz), ale trudno nie docenić ogromu pracy i pasji włożonych w ten film. Chłopi mają być filmem namalowanym w stylu Młodej Polski i jak sama reżyserka mówi, zrobiony troszkę inaczej: „Wtedy robiliśmy to tak, że każda klatka była malowana na jednym płótnie, natomiast ten będzie bardziej jak film animowany. Używamy takich sztuczek jak ruchowa kamera, oddzielnie malujemy tło, oddzielnie malujemy postać”. Przytaczać historii „Chłopów” chyba nie trzeba, warto jednak podkreślić, że to książka licząca sobie 700 stron, a scenariusz animacji składał się z zaledwie 100. Oby Kobiela wyciągnęła z tej klasycznej powieści to co najlepsze. Trzymamy kciuki i liczymy na tym razem już w pełni spełnione dzieło. Cel: Cannes.





51. „She Said”, reż. Maria Schrader

Maria Schrader, znana dotychczas z serialu „Unorthodox” oraz filmu z tegorocznego konkursu Berlinale – „Jestem Twój” – zajmie się teraz początkami ruchu #MeToo.Film. Będzie on opowiadał bowiem o śledztwie dwóch dziennikarek „New York Timesa” Megan Twohey i Jodi Kantor, które wywołały światową sensację swoimi reportażami o strukturach władzy w przemyśle filmowym i molestowaniu seksualnym, jakiego dopuszczał się były producent Harvey Weinstein. Współscenarzystą jest Rebecca Lenkiewicz („Ida”), a w jednej z głównych ról ujrzymy Carey Mulligan.





50. „Close”, reż. Lukas Dhont

Znany festiwalowej publiczności ze swojego wyśmienitego debiutu „Girl”, Lucas Dhont pracuje nad drugim projektem. „Close” opowie o dwóch 13-letnich chłopcach, których harmonijna, bardzo bliska przyjaźń zostaje podana w wątpliwość przez szkolnych kolegów. Jak mówi brat a zarazem producent Lucasa Dhonta, Michiel: „Po ‘Dziewczynie’ Lucas szukał czegoś osobistego, czegoś bliskiego naszych serc. Od lat chcieliśmy współpracować razem, a moją pasją zawsze była rola producenta”. Czekamy zatem ich nowe dzieło. Cel: Cannes.





49. „Infinite Storm”, reż. Małgorzata Szumowska

Kariera Małgorzaty Szumowskiej ewidentnie rośnie w siłę. Po udanym, choć dzielącym publiczność „Śniegu już nigdy nie będzie” (umieszczonym w konkursie głównym przez Festiwal w Wenecji), teraz Polka nawiązała pracę z jedną z największych gwiazd Hollywood – Naomi Watts („Mulholland Drive”). Panie wcześniej spotkały się właśnie w Wenecji gdy w 2018 roku obie zasiadały w Jury. „Infinite Storm” opowiadać będzie prawdziwą historię pielęgniarki i przewodniczki górskiej Pam Bales, która w 2010 roku udała się w samotną wyprawę na Górę Waszyngtona w Appalachach. Podczas wycieczki kobietę złapała zamieć, zdołała jednak w tych ekstremalnych warunkach uratować życie innemu turyście. Cel: Wenecja.




48. „Don Juan”, reż. Serge Bozon

Serge Bozon być może nie jest jedną z głównych twarzy francuskiego kina, niemniej jego utwory były wielokrotnie prezentowane na światowych salonach. Wystarczy bowiem przytoczyć „Mrs Hyde” z Isabelle Huppert (konkurs w Locarno 2017) czy „France” i „Tip-top” (Directors’ Fortnight 2007 i 2013). W swoim nowym dziele, będącym musicalem, Bozon opowie o aktorze teatralnym, Laurensie, który po nagłym rozstaniu ze swoją dziewczyną w dniu weselu próbuje odbudować swoje ego i złamane serce. Realizowany latem tego roku, a w tej chwili znajdujący się w fazie postprodukcji, film wspierany jest przez czołowego francuskiego dystrybutora mk2 films. Cel: Cannes.


 


47. École de l'air, reż. Robin Campillo 


W sierpniu rozpoczęły się prace nad „École de l'air”, czyli czwartego pełnometrażowego filmu Campillo. Francuz międzynarodowe uznanie zyskał kilka lat temu dzięki „120 uderzeń serca” nagrodzonemu drugą najważniejszą nagrodą w Cannes, czyli Grand Prix. Osadzona w na przełomie lat 60 i 70 podczas kolonializmu w Madagascarze historia wygląda na opowieść inicjacyjną 10 letniego Thomasa poszukującego własnej tożsamości. Cel: Cannes.




46. „The Son”, reż. Florian Zeller

Po „Ojcu” czas na „Syna”. Florian Zeller, znany głównie z desek teatru przebojem wdarł się do branży filmowej dzięki sukcesowi poruszającego, wręcz strasznego obrazu demencji z Anthonym Hopkinsem w roli głównej. I tak jak nagrodzony Oscarem za scenariusz adaptowany poprzedni utwór Zellera, „Syn” również oparty będzie na sztuce brytyjskiego reżysera. Historia skupi się na Peterze (Hugh Jackman), który wraz z partnerką (Vanessa Kirby) wychowuje małe dziecko. Wkrótce jednak syn głównego bohatera z poprzedniego małżeństwa zaczyna robić problemy, nie radząc sobie z rozwodem rodziców.




45. „TAR”, reż. Todd Field

Po wielu planowanych projektach, które ostatecznie nie ujrzały światła dziennego, wygląda na to, że w końcu się doczekamy pierwszego od ponad 15 lat filmu Todda Fielda. Dystrybuowany przez Focus Features utwór opowie o światowej sławy wokalistce Lydii Tarr (w roli Cate Blanchett), którą dzielą zaledwie dni od nagrania symfonii, która otworzy przed nią wrota do jeszcze większej kariery. Co ciekawe, na potrzeby filmu, we wrześniu przez tydzień Cate Blanchett miała szansę dyrygować Drezdeńską Orkiestrą Symfoniczną. Oryginalną ścieżkę dźwiękową skomponuje laureatka Oscara – Hildur Guðnadóttir. Premiera filmu ustalona jest na 7 października.




44. „Passages”, reż. Ira Sachs
 
Po realizacji filmu z międzynarodową obsadą (m.in. Isabelle Huppert) osadzonej w pięknym portugalskim miasteczku – Sintrze – amerykański reżyser zamierza kontynuować ten trend. Tym razem do nowego projektu zatrudnił trio wyśmienitych europejskich aktorów: Franza Rogowskiego, Bena Whishawa i Adèle Exarchopoulos. Ma to być trójkąt miłosny pomiędzy dwoma mężczyznami w 15-letnim związku i kobietą mającą romans z jednym z nich. Cel: Cannes





43. „Monica”, reż. Kantemir Balagov

Kantemir Balagov to prawdziwe złote dziecko rosyjskiego kina. Wszystko bowiem co wychodzi z jego rąk, spotyka się z uznaniem szerokich gremiów. Jego pełnometrażowy debiut „Bliskość” został nagrodzony w jednej z pobocznych cannenskich sekcji - Tygodniu Krytyki, a drugi utwór Rosjanina – „Wysoka dziewczyna" – była doceniona za reżyserię w sekcji Un Certain Regard. Czas zatem na pierwszy występ Balagova na największej festiwalowej scenie, jaka tylko istnieje, czyli w Konkursie Głównym w Cannes. Zobaczymy czy dyrektor festiwalu Thierry Fremaux podejmie taką decyzję. Cel: Cannes.



42. „Tardes de Soledad”, reż. Albert Serra

Katalończyk to autor posiadający jeden z najbardziej unikalnych głosów w aktualnym kinie, co udowodnił między innymi choćby w swoim ostatnim, nagrodzonym w canneńskiej sekcji Un Certain Regard utworze „Liberte", dzieląc publiczność swoim manifestem o wolności. W kolejnym projekcie (tym razem dokumentalnym) Serra skupi się na estetyczności i kompleksowości walki byków. Cel: Cannes.



41. „Eureka”, reż. Lisandro Alonso
 
Blisko 8 lat minie w przyszłym roku od ostatniego filmu Argentyńczyka, znanego być może szerszej publiczności dzięki „Jauja" (nominacja do cannenskiej sekcji Un Certain Regard oraz 6. miejsce rankingu prestiżowego magazynu„Cahiers du Cinema” za rok 2014). Tak długa przerwa może zastanawiać, szczególnie że wcześniej Argentyńczyk realizował nowe dzieło średnio co 2-3 lata. Sporo jednak w tej kwestii wyjaśnia skala nowego filmu Alonso. Będzie to bowiem epicki wręcz film, składający się z czterech części, a każda zostanie nakręcona w innym regionie Ameryki Północnej i Południowej. Głównym problemem, na którym skupi się Argentyńczyk, będzie życie rdzennych mieszkańców wspomnianych kontynentów oraz szersze spojrzenie na naszą planetę, na to jak nowoczesność oraz pęd za pieniądzem wpływa na nasze oderwanie się od natury i tradycji naszych przodków. W jednej z głównych ról wystąpi Viggo Mortensen. Cel: Cannes.




40. „Viens je t'emmène", reż. Alain Guiraudie
 
Regularny bywalec, a także laureat Festiwalu w Cannes (nagroda za reżyserię dla „Nieznajomego nad jeziorem”) miał mieć gotowy projekt już w tym roku, tak się jednak nie stało. Nowe informacje mówią, że „Viens je t'emmene” zadebiutuje ostatecznie w lutym na Berlinale. Akcja filmu ma się toczyć w Clermont-Ferrand, którym niedawno doszło to ataku terrorystycznego. Podczas gdy całe miasto jest w strachu i panice, 30-letni Mederic zakochuje się w starszej prostytutce. Cel: Berlinale.





39. „Bardo”, reż. Alejandro Gonalez Inarittu

Styl Alejandro Gonzaleza Inarritu jednych zachwyca, drugich odrzuca. Meksykanin nikomu jednak nie jest obojętny, a jego nowy projekt zapowiada się nad wyraz ciekawie. „Bardo” bowiem ma być swoistą „Romą” Inarritu, czyli jego najbardziej osobistym dotychczas projektem podanym w formie nostalgicznej komedii rozgrywającej się w trakcie epickiej podróży. To zapis niepewności, w której znany meksykański twórca filmów, a także dziennikarz powraca do ojczyzny w celu zmierzenia się ze swoją tożsamością, relacjami rodzinnymi, szaleństwem swoich wspomnień oraz przeszłością i nową rzeczywistością własnego kraju. Co ciekawe, zdjęć nie nakręci tym razem stały partner Inarritu ­– Emmanuel Lubezki („Zjawa”, „Birdman”), a Darius Khondji. Cel: Wenecja



38. „Don't Worry Darling”, reż. Olivia Wilde
 
Jeden z nielicznych filmów na naszej liście posiadający już nie tylko datę premiery (23 września), ale i zwiastun, który ukazał się na Instagramie Olivii Wilde. Po nominowanym za scenariusz oryginalny do narody BAFTA oraz licznie wyróżnianym przez krytyków debiucie Amerykanki – „Booksmart”, Wilde zrealizuje teraz całkiem inny tematycznie film, bowiem „Don't Worry Darling” przeniesie nas do lat 50 i przytoczy historię małżeństwa mieszkającego w utopijnej społeczności. Nominowana do Oscara Florence Pugh wcieli się w roli gospodyni domowej – Alice, która zauważa, że w mieście dzieje się coś niepokojącego. Z kolei znany z „Dunkierki” Harry Styles, będzie mężem Alice ukrywającym przed nią sekret. Po „Booksmart”, czekamy na kolejny film Wilde z niecierpliwością.





37. „The Whale”, reż. Darren Aronofsky

Kolejna pełnometrażowa produkcja jednego z najbardziej kontrowersyjnych, ale też pobudzających zmysły i wyobraźnie amerykańskich reżyserów, ujrzy światło dzienne prawdopodobnie już za kilka miesięcy. Twórca takich klasyków jak „Requiem dla snu” i „Czarny Łabędź”, przy okazji swojego nowego filmu nawiązał współprace ze znanym studiem A24 i skupi się na historii mężczyzny ważącego ponad 270 kilogramów. Protagonista nie może powstrzymać się od jedzenia i izoluje się od świata w czterech ścianach swojego małego mieszkania. Jednocześnie próbuje odbudować kontakt z dawno niewidzianą córką. Cel: Cannes.





36. „Buzz Astral”, reż. Angus MacLane

Gdy wydawało się, że „Toy Story 3” będzie ostatnią częścią jednej z najlepszych serii filmowych kina, parę lat temu dostaliśmy, według niektórych niepotrzebną i żerującą nostalgii część czwartą. Film jednak okazał się sukcesem zarówno kasowym jak i artystycznym (Oscar w kategorii „film animowany”). Pixar, choć obiecuje coraz więcej oryginalnych produkcji w następnych latach, raczej prędko nie rozstanie się w uwielbianą serią o żywych zabawkach, czego dowodem może być „Buzz Astral” – swoisty spinoff wspomnianej sagi. Reżyser Angus Macflane tłumaczy, że tworząc historię Buzza Astrala chciał wykreować coś osobistego, a zarazem coś co będzie „rozrywkowe, fajne i zostanie z widzem na dłużej”. I tego się trzymajmy. Cel: Cannes.





35. „The Northman”, reż. Robert Eggers

Największy, najbardziej epicki projekt w karierze Roberta Eggersa ujrzy światło dzienne już tej wiosny (data premiery wyznaczona na 8 kwietnia), a może i wcześniej, jeśli Festiwal Filmowy w Berlinie go pokazać w lutym. „The Northman” to epopeja opowiadającą o skandynawskim księciu, który wyrusza, by pomścić zamordowanego ojca. Akcja ma być osadzona na Islandii w X wieku. W rolach głównych między innymi Anya Taylor‑Joy i Nicole Kidman. Cel: Berlinale.





34. „The Banshees of Inisherin”, reż. Martin McDonaugh

Znany najbardziej ze swoich czarnych komedii, autor nagrodzonego dwoma Oscarami „Trzech Billboardów...” w październiku skończył zdjęcia do swojego kolejnego filmu. Utwór opowie o zaprzyjaźnionych mężczyznach, którzy trafiają na odosobnioną irlandzką wysepkę. Osobliwa izolacja zbiega się jednak z nagłym uświadomieniem, że ani jeden, ani drugi nie darzą się już szczególną sympatią. W planowym od ponad 25 lat projekcie wystąpią czołowi brytyjscy aktorzy: Colinem Farrell, Brendan Gleeson i Barry Keoghan.





33. „Asteroid City”, reż. Wes Anderson

Wes Anderson dopiero co gościł na Croisette z „French Dispatch”, a już pracuje nad swoim kolejnym projektem. Kręcony w Hiszpanii „Asteroid City” będzie już jego 10. dziełem. Szczegóły dotyczące fabuły filmu nie są na razie znane, wiadomo jednak, że oprócz stałych współpracowników Andersona (Bill Murray, Tilda Swinton, Adrian Brody), w obsadzie po raz pierwszy u Amerykanina zobaczymy Toma Hanksa i Margot Robbie. Cel: Cannes.





32. „Men”, reż. Alex Garland

Wizjoner kina science-fiction szykuje dla nas kolejną gratkę. Po „Ex machinie”, „Anihilacji” i serialu „Devs” nikt chyba nie ma już wątpliwości co do wielkości talentu Alexa Garlanda. Jeśli jeszcze dodamy, że w projekcie znalazło się miejsce dla Jessie Buckley („Wild Rose”, „I'm thinking of ending things”) to nasza ekscytacja projektem sięga zenitu. Według wstępnych informacji historia będzie toczyć się wokół młodej kobiety (Buckley), która po śmierci jej byłego męża udaje się na wakacje do jednej z angielskich wsi. Brzmi niewinnie, ale to Garland, więc oczekujemy kolejnego wyśmienitego dzieła.





31. „Nope”, reż. Jordan Peele
 

Nagrodzony Oscarem Jordan Peele, twórca takich dzieł jak Uciekaj!” i To my jesienią zakończył zdjęcia do, miejmy nadzieje, kolejnego świetnego obrazu. Szczegóły fabuły Nope są nieznane, jednak znając poprzednie utwory Amerykanina, powinniśmy być gotowi na kolejny przewrotny, pełen metafor horror. Premiera zaplanowana jest na 22 lipca, choć być może wcześniej film zostanie pokazany w sekcji poza konkursowej w Cannes. 





30. „Bones & All”, reż. Luca Guadagnino

Film ma być historią pierwszej miłości Maren (znana z „Waves” Taylor Russel), dziewczyny, która próbuje radzić sobie na marginesie społeczeństwa po tym, jak wyruszyła w drogę w poszukiwaniu swego ojca i odpowiedzi na niedające jej spokoju pytania. Jej wybrankiem jest Lee (w roli Timothee Chalamet) – wyjęty spod prawa włóczęga, którego spotyka w trakcie swojej wyprawy. Ciężko nie być podekscytowanym biorąc pod uwagę nazwisko reżysera i czołowych aktorów młodego pokolenia. Cel: Wenecja.





29. „Disappointment Blvd”, reż. Ari Aster

Przy pracy nad swoim trzecim utworem, jeden z najciekawszych autorów dzisiejszego horroru zatrudnił zawsze wyśmienitego Joquina Phoenixa. Aster nowe dzieło zapowiada jako „a nightmare comedy”. Zdjęcia miały zakończył się w październiku. Dystrybucją filmu w Ameryce zajmie się studio A24.

. 



28. „L'envol”, reż. Pietro Marcello

Marcello po tym jak na ostatnim festiwalu w Cannes zaprezentował swój nowy film (dokument „Futura” w kolaboracji m.in. z Alice Rohrwacher), nie zabawił na Lazurowym Wybrzeżu zbyt długo i szybko wrócił na plan filmowy, bo właśnie zeszłego lata realizowany był „L'envoi” (pol. „przesyłka”). Film skupi się na emancypacji kobiety podczas okresu międzywojennego. W roli głównej młoda, początkująca aktorka Juliette Jouan, a także między innymi Louis Garrel. To będzie pierwszy film Marcello osadzony we Francji, co sprawiło, iż Włoch poprosił francuskich ekspertów od spraw technicznych. Stąd np. muzykę skomponuje zwycięzca Oscara w tej kategorii za „Angielskiego pacjenta” Gabriel Yared. Cel: Wenecja.





27. „Revoir Paris”, reż. Alice Winocour

Francuzka specjalizująca się w dramatach psychologicznych, przy tworzeniu nowego projektu inspirowała się paryskim zamachem w 2015 roku. „Revoir Paris” bowiem będzie historią Mii, która pewnego sobotniego poranka jest świadkiem ataku w jednej z paryskich restauracji. Trzy miesiące później Mia nadal wspomina te wydarzenia i nie jest w stanie przejść co codziennego życia. Cel: Wenecja.





26. „The Eternal Daughter”, reż. Joanna Hogg

Ostatnie dwa utwory czołowej brytyjskiej autorki („The Souvenir” i jego kontynuacja) wzbudziły ogromny entuzjazm wśród kinofili. Nie jest więc niczym dziwnym, że wszyscy czekają na jej kolejne dzieło. Ma to być swego rodzaju ghost story, w którym dorosła kobieta (Tilda Swinton) po powrocie do rodzinnego domu skonfrontuje tajemnice z przeszłości ze swoją matką. W kuluarach mówiło się, że „The Eternal Daughter” będzie miał swoją premierę na jednym z letnich festiwali czy to Cannes, czy Locarno, tak się jednak nie stało. Kolejna kolaboracja Hogg z Tildą Swinton, realizowana w sekrecie pod koniec 2019 roku jest już jednak gotowa i za pewnik można wziąć jej debiut w nadchodzącym roku. Cel: Berlinale.





25. „The Zone of Interest” reż. Jonathan Glazer

Jonathan Glazer niewątpliwie zachwycił świat w 2013 roku realizując niezwykle oryginalny, wizjonerski „Pod skórą”, który w wielu zestawieniach pojawia się w czołówce najlepszych utworów XXI wieku. Od tego czasu Anglik cierpliwie zbierał fundusze i siły na swój kolejny projekt, skupiający się na Holocauście. Oparty na powieści Martina Amisa „The Zone of Interest” ma być swego rodzaju love story opowiedzianą z wielu punktów widzenia. Film wspierany przez studio A24 kręcony był zeszłego lata w polskim Auschwitz. Pozostaje mieć tylko nadzieje, że odkładany, opóźniony przez wiele lat projekt w końcu ujrzy światło dzienne. Cel: Cannes.






24. „Women Talking”, reż. Sarah Poley

Sarah Polley swój pierwszy pełnometrażowy fabularny film od 11 lat (!) szykuje Sarah Polley, kanadyjska aktorka i reżyserka, nominowana w 2006 roku do Oscara za scenariusz jej debiutanckiego utworu „Away from Her”. „Women Talking” będzie ekranizacją bestselleru Miriam Toews i skupi się na grupie kobiet w odizolowanej boliwijskiej kolonii zmagającymi się z molestowaniem seksualnym mężczyzn. Ciężko nie być podekscytowany jej najnowszym projektem choćby ze względu na obsadę: Jessie Buckley, Rooney Mara, Claire Foy, Frances McDormand.





23. „Armageddon Time”, reż. James Gray

Jeden z kilku bardzo oczekiwanych tytułów, którego opisywałem już rok temu z nadzieją na premierę w 2021: „Powracający z wielkiego artystycznego sukcesu, swoistego Opus magnum, którym niewątpliwie była „Ad Astra", Gray tym razem opowie coś bardziej przyziemnego. „Armaggedon Time” ma być historią coming of age osadzoną przed wyborami w Stanach w 1980 roku i opartą o dziecięce wspomnienia Graya. Obsada zapowiada się niezwykle gwiazdorsko, bowiem w filmie zagrają m.in Anthony Hopkins, Jeremy Strong, Anne Hathaway, Oscar Isaac”. Cel: Cannes




22. „The Killer”, reż. David Fincher

Choć „Mank” spotkał się z dużą chłodniejszym odbiorem szerszej publiczności niż można było się spodziewać to nazwisko Davida Finchera nadal wywołuje bardzo duże emocje, a każdy jego film jest sporym wydarzeniem w świecie kultury. Nie inaczej będzie z projektem „The Killer”, o którym Fincher myślał już w 2007 roku chcąc zatrudnić do jednej z ról Brada Pitta. Zamiast Pitta zobaczymy jednak innego znakomitego aktora - Michaela Fassbendera. „The Killer” to historia o bezlitosnym płatnym zabójcy, który przechodzi kryzys egzystencjalny, gdy uświadamia sobie, że świat funkcjonuje bez żadnego moralnego kompasu. Zdjęcia miały rozpocząć się dopiero jesienią, nie jest wręcz pewne, że Fincher zdąży z postprodukcją, by zaprezentować film w 2022 roku. Miejmy jednak nadzieje, że tak się stanie.




21. „On Dry Grass”, reż. Nuri Bilge Ceylan

Turecki mistrz, znany z powolnych, kontemplacyjnych i intymnych dramatów rodzinnych/społecznych szykuje dla nas kolejny film. „On Dry Grass” ma być historią Sameta, młodego nauczyciela kończącego swoje obowiązki w jednej z wiosek Anatolii i marzącego o pracy w wielkim Stambule. Obraz realizowany był zeszłego lata w Turcji i wspierany przez studio produkcyjne Arte France Cinéma. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, sądzę, że możemy spodziewać się nowego Ceylana tam, gdzie zwykle, czyli na Croisette. Cel: Cannes.





20. „The Beast”, reż. Bertrand Bonello

Bonello to jedna z kluczowych figur francuskiego kina awangardowego. Autor docenianych na prestiżowych festiwalach (także na wrocławskich Nowych Horyzontach) „Nocturamy” oraz „Zombi Child” w swoim ósmym filmie przedstawi niezwykle kompleksową, osadzoną w trzech różnych okresach (1910, 2014, 2044) historię. Gdy okazuje się, że w przyszłości emocje staną się dla człowieka zagrożeniem,Gabrielle (Lea Seydoux) decyduje się oczyścić swoje DNA z tych uczuć za pomocą maszyny, która przeniesie ją do jej poprzednich bytów. Wtedy pozna Louisa (Gaspard Ulliel). Cel: Cannes.





19. „Human Flowers of the Flesh”, reż. Helena Wittmann

Helena Wittmann, mówiąc o inspiracjach swojego drugiego pełnometrażowego filmu, wskazuje między innymi na „The Green Ray” Erica Rohmera co sprawia, że jesteśmy niebywale podekscytowanie jej nowym projektem. Realizowany na taśmie 16 mm film opowie o bohaterce granej przez Angelikę Papoulii nawigującej podróż statku z Marsylii do Sidi-Bel-Abbes. Jej ekranowym partnerem będzie znany i lubiany Denis Levant („Holy Motors”). Cel: Cannes.





18. „Blonde”, reż. Andrew Dominik

To kolejny film, którego oczekiwaliśmy w tym roku, a który ze względu na zmiany montażowe (podobno na żądanie Netflixa) został opóźniony i przewiduje się, że zadebiutuje dopiero jesienią przyszłego roku. Tak o „Blonde” pisałem rok temu. „[…] Będzie to jednak znaczny inny film niż choćby „My Week with Marilyn”, w którym w gwiazdę wcieliła się Michelle Williams. Scenariusz został oparty na książce Joyce Carol Oates znanej w Polsce pod tytułem „Blondynka” będącej bezkompromisową biografią aktorki opisującą jej filmową karierę. Dla tych oczu to ciągle obca pozycja niemniej wszyscy, którzy ją czytali, podkreślają jak szalona i bezkompromisowa jest ta książka. Dla Dominika znanego z „Zabójstwa Jesse'ego Jamesa...” będzie to nie lada wyzwanie. To może być coś w stylu „Jackie” Pablo Larraina[…]”. Cel: Wenecja.





17. „White Noise”, reż. Noah Baumbach

Po artystycznym sukcesie dwóch ostatnich filmów Baumbacha – „Opowieści o rodzinie Meyerowitz” i „Historii Małżeńskiej”, Noah Baumbach podpisał w styczniu tego roku kontrakt z Netflixem, dla którego przez kolejne lata realizował będzie swoje nowe dzieła. Kolejnym utworem Baumbacha, który wyląduje na platformie streamingowego giganta będzie „White Noise” czyli adaptacja postmodernistycznej, uważanej za czołowe osiągniecie amerykańskiej literatury XXI wieku, noweli Dona DeLillo o tym samym tytule. Cel: Wenecja





16. „The Stars at Noon”, reż. Claire Denis 

Pierwszy z (spoiler) dwóch wyczekiwanych dziełFrancuzki to adaptacja powieści Denisa Johnsona o nieoczekiwanym romansie pomiędzy enigmatycznym Angliku (w roli Joe Alwyn znany choćby z „Faworyty”) i dziennikarce Margaret Qualley (niedawno widzianej w serialu „Maid”, a także u Quentina Tarantino). Para zostaje wplątana w wir konspiracji oraz kłamstw, przez co zmuszeni są uciec z kraju. Cel: Cannes.

Pozostałe 15 pozycji można znaleźć w moim artykule na Papaya.rocks. Gorąco polecam, bowiem to w tej pietnastce jest najwięcej potencjalnych arcydzieł! Między innymi moje ukochane reżyserki: Mia, Alice czy Kelly.

Komentarze

Popularne posty