Czego możemy się spodziewać na tegorocznym festiwalu w Cannes?
Już 3 czerwca dyrektor generalny najbardziej prestiżowego festiwalu filmowego na świecie ogłosi oficjalną selekcję tegorocznej edycji, która potrwa od 6 do 17 lipca. Jednak już teraz obserwujemy i czytamy wiele plotek na temat lineupu, niektóre są z bardzo dobrych źródeł, inne z gorszych. Postaram się więc dla was wyselekcjonować tylko prawdziwe informacje, jednak z zastrzeżeniem, że sytuacja może się zmienić, bo do konferencji jeszcze jest trochę czasu. Dotyczy to szczególnie francuskich filmów, które są potwierdzane zwykle dopiero ostatniej nocy przed konferencją prasową. Spójrzmy więc na najpoważniejszych kandydatów do głównego konkursu, a także na tych, których niestety prawdopodobnie zabraknie.
W ciągu ostatnich kilku tygodni dostaliśmy dwa potwierdzenia jeśli chodzi o konkurs: najpierw musical Leosa Caraxa Annette został ogłoszony jako film otwarcia imprezy, a później producent zdradził losy Benedetty Paula Verhoevena. Na oba filmy niezwykle czekam. Pierwszy ma cudowny zwiastun, zawiera też dwójkę wyśmienitych aktorów (Adam Driver, Marion Cotillard). Z kolei Benedetta (na zdjęciu) to lesbian period drama czyli mój ulubiony gatunek filmowy, bardzo ostatnio popularny zresztą. Te filmy powinny jak najbardziej liczyć się w walce o aktorskie palmarès, jako że, wyglądają one na show kolejno Adama Drivera i Virginie Efiry.
Do niemal stu procentowych pewniaków trzeba też zaliczyć The French Dispatch Wesa Andersona z absolutnie gwiazdorską obsadą. Ogłoszony już rok temu w cannes label, ostatecznie przeniósł swoją premierę na jesień 2021. Wynika to głównie z tego, że taki film jak French Dispatch potrzebuje festiwalowego buzzu by móc zaistnieć w kinach. W Cannes pojawi się też Tre piani Morettiego, byłego triumfatora Złotej Palmy za La stanza del figlio. Włoch miejsce w konkursie miał obiecane od ponad roku. Odrzucił propozycję festiwalu w Wenecji, by zadebiutować dopiero w 2021 roku, ale w Cannes. Podobnie było z Memorią słynnego Apichatponga Weerasethakula. W pierwszym filmie tego autora nakręconym poza Tajlandią zobaczymy Tildę Swinton, do której jeszcze wrócimy. Wszystko wskazuje na to, że w konkursie znajdzie się też Asghar Farhadi czyli stały bywalec na Croisette. Po ostatnim nieudanym obcojęzycznym debiucie Todos los saben, Farhadi wraca do irańskich korzeni.
Sporym wydarzeniem ma być powrót po 11 latach do Cannes Włocha Michelangelo Frammartino, którego ostatni pełnometrażowy film Le quattro volte grany w jednej z pobocznych sekcji tego festiwalu wzbudził spory entuzjazm. Teraz w Il Buco Frammartino opowie o eksploracji włoskich jaskiń przez młodych speleologów.
Dobry buzz posiadają nowe dzieła Kirilla Serebrennikova (Petrov’s Flu) oraz Nadava Lapida (Ahed’s Knee) wymieniane jednym tchem w każdej cannenskiej zapowiedzi. Możemy również mieć dwóch Joachimów na pokładzie: znanego z Thelmy oraz Louder Than Bombs - Joachima Triera oraz mniej kojarzonego Belga Joachima Lafosse'a.
Kobiety. To spod ich rąk wychodzą często najlepsze filmy. Niestety nie wygląda na to, żebyśmy mieli ich w tym roku bardzo dużo, ale kilka na pewno będzie. Obecność Hansen-Love i jej Bergman Island z Mią Wasikowska Vicky Krieps i Timem Rothem wydaje się być bardzo prawdopodobna, co zdaje się potwierdzać kinowa data premiery filmu we Francji (14 lipca). Podobnie jak Joanny Hogg z The Eternal Daughter z Tildą Swinton.. Mówi się też o Emmanuelle Bercot, a także nowym filmie Julii Ducournau znanej ze swojego poprzedniego dzieła Grave, które w 2016 roku zadebiutowało w sekcji Quinzaine des Réalisateurs. Teraz nakręciła Titane z Vincentem Lindonem, które brzmi jak połączenie horroru z SF. Nie wiadomo czy na czas wyrobi się Claire Denis, a jeśli dodamy fakt, że Francuzka nie jest zbyt lubiana w Cannes (zaledwie jeden występ w konkursie, ponad 30 lat temu), to trudno obstawiać, że zobaczymy ją i w tym roku. Pierwszy pełnometrażowy film nakręciła Noemie Merlant, znana z Portretu kobiety w ogniu. Jednak jej Mon Amour może bardziej pasować do Un Certain Regard, aniżeli Official competition, szczególnie że festiwal zmienił charakter tej pierwszej sekcji i w tym roku skupiać ona ma niemal wyłącznie filmy wychodzące spod rąk młodych, nowych twórców. Jest jeszcze jednak kandydatka: Triumfatorka Złotej Palmy za Fortepian - Jane Campion. Jednak Cannes ma twarde zasady i filmy Netflixa mogą grać tylko poza konkursem, więc czemu nie poczekać z premierą The Power of the Dog do Wenecji?
Francję obok Caraxa, Hansen-Love, Bercot i Ducournau mogą reprezentować również znany z Nieznajomego nad jeziorem Alain Guiraudie i Jacques Audiard, który z pomocą Celine Sciammy odpowiedzialnej za scenariusz nakręcił czarno-białe Les Olympiades. Pozostaje jednak sporym znakiem zapytania czy Francuz zechce wrócić na Croisette. Zagadką również jest z Abdelatif Kechiche wplątany w kontrowersje po Intermezzo. Ciężko stwierdzić czy Cannes podejmie ryzyko pokazania ostatniej części Mektouba, jeśli już to zapewne poza konkursem tak jak to było z ostatnim filmem von Triera. Pewniakiem do konkursu powinien być Arnaud Desplechin i jego Tromperie (na zdjęciu) będące adaptacją książki Philipa Rotha. Nowe film mają również Francois Ozon, Bertrand Mandico i Christophe Honore. Ciężko jednak stwierdzić czy znajdą się w konkursie, czy w innej sekcji festiwalu.
Z Azji, oprócz Apichatponga, prawdopodobny jest udział dwójki, którą widzieliśmy w tym roku w konkursie na Berlinale. Szybko pracujący Hong Sang-soo i Ryusuke Hamaguchi podobnie zrealizowali już kolejne filmy. Ten pierwszy, tym razem bez Kim Min-hee przywiezie In front of your face, które ma być obszerniejsze fabularnie od jego ostatnich dzieł, a drugi pojawi się z będącym adaptacją powieści Haruki Murakami Drive My Car. Możliwy jest też udział Parka Chan-Wooka znanego z The Handmaiden. Jednak nie wiadomo czy Koreańczyk zdąży z post-produkcją Decision to Leave.
Przechodząc do kolejnego kontynentu, istnieją obawy, że amerykańska prezencja po raz kolejny może być dość mała. Oprócz Wesa Andersona, pewniaków na tym etapie brak. Niemniej dużo wskazuje na to, że zobaczymy adaptację Szekspira w wykonaniu Joela Coena - The Tragedy of Macbet. Apple, które ostatnio zyskało prawa do streamingu filmu może mieć jednak inne plany w tym temacie. Są duże szanse na obecność w konkursie Seana Penna i jego Flag Day, jednak czy po Last Face ktokolwiek jeszcze czeka z wypiekami na jego filmy? Mówi się też o możliwości debiutu nowego obrazu Toma McCarthy'ego - Stillwater. Film był kręcony w Marsylii i zawiera francuskich aktorów. Sporo osób liczy też na Soggy Bottom Paula Thomasa Andersona, ale pojawiają się informacje, że film zadebiutuje dopiero jesienią. Osobiście niezwykle czekam na Blonde Andrew Dominika, jednak podobnie jak pozostałe filmy Netflixa pewnie ukaże się najwcześniej w Wenecji. Tam ma pójść też nowy Schrader i oczywiście Denis Villeneuve ze swoim widowiskiem Diuną.
Zabraknie też Bruno Dumonta (France), Ildiko Enyedi (The Story of My Wife), Stephane Brize (For Better Or For Worse) i Rubena Ostlunda (Triangle of Sadness), nie mówiąc już o Almodovarze czy Malicku. Ciągle, możemy liczyć na świetny lineup i osobiście nie mogę już się doczekać tego festiwalu, szczególnie że wybieram się na ostatnie kilka dni.
Komentarze
Prześlij komentarz